Minimalne wynagrodzenie nie powinno ograniczać zdolności kredytowej

Możliwość komentowania Minimalne wynagrodzenie nie powinno ograniczać zdolności kredytowej została wyłączona Aktualności, Prawo i Podatki

Z przewodniczącym Rady Izby Komorniczej w Łodzi Adamem Derdą, rozmawia Marcin Prynda

Przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Łodzi Adam Derda fot. mat. prasowe
Przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Łodzi Adam Derda fot. mat. prasowe

Jak wygląda praca komornika sądowego?

Dzisiejsze kancelarie komornicze nie mają nic wspólnego ze stereotypowym wyobrażeniem o  pracy komornika. W  ostatnich latach, w  żadnym zawodzie prawniczym, nie nastąpił tak dynamiczny rozwój informatyzacji, jak właśnie wśród komorników. Dzięki nowoczesnym programom i cyfrowemu dostępowi do wielu systemów i  rejestrów możemy dziś, niemal w  czasie rzeczywistym, dokonywać zajęć rachunków bankowych, wierzytelności, czy też wysyłać zapytania do instytucji i urzędów.

Komornicy są nie tylko doskonale wykształconymi prawnikami, ale przede wszystkim specjalistami, którzy do swojego zawodu przygotowywali się latami, także przez praktyczną naukę, najpierw podczas dwuletniej aplikacji, a  następnie co najmniej dwuletniej, a często kilku lub nawet kilkunastoletniej asesury. Nie wspominając o stałym podnoszeniu kwalifikacji poprzez liczne szkolenia zawodowe. Komornicy i asesorzy mają też stały dostęp do platformy szkoleniowej, gdzie mogą uczestniczyć w szkoleniach on – line lub korzystać z nagranych wykładów, prowadzonych przez najwyższej klasy fachowców.

Zatem zapewne skuteczność egzekucji w Polsce stale rośnie?

I  to jest właśnie pewien paradoks. Mimo ciągłego rozwoju i profesjonalizacji naszego zawodu skuteczność egzekucji jest stosunkowo niska i  oscyluje w  granicach 24 procent.

Co ciekawe, 5 lat temu wynosiła około 19 procent, a 10 lat temu około 21. Jak widać zmiana, jakkolwiek pozytywna, jest relatywnie niewielka. A biorąc pod uwagę, że bezrobocie wynosiło wówczas – odpowiednio – około 8 i około 13 procent, a dziś jest na poziomie blisko 5 procent, to można by rzec, że skuteczność egzekucji rośnie symbolicznie i w zasadzie wyłącznie dzięki zaangażowaniu komorników i  ich współpracowników.

W takim razie w czym leży problem?

Problemów jest kilka, niemniej dwa są kluczowe. Pierwszy to kwestia społecznego podejścia do realizowania swoich zobowiązań i ogólne przyzwolenie na opóźnianie płatności, a druga to niestety przepisy. Ostatnie kilka, a nawet kilkanaście lat obfitowało w wiele zmian legislacyjnych, które doprowadziły do znacznego poszerzenia praw dłużników, co zaburzyło równowagę pomiędzy ich dobrostanem, a  interesem wierzycieli.

Natomiast komornicy, którzy są w  tym stanie rzeczy swego rodzaju gwarantami bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, są z  jednej strony zobowiązani do skutecznego i  sprawnego prowadzenia egzekucji, a z drugiej muszą prowadzić postępowania w sposób, jak najmniej uciążliwy dla dłużnika. Jest oczywistym, że obie strony tych postępowań mają swoje prawa, ale mają też obowiązki.

Jak zatem poprawić skuteczność egzekucji?

Przede wszystkim należy jak najszybciej wprowadzić możliwość prowadzenia częściowej egzekucji z  tak zwanego minimalnego wynagrodzenia. Dziś z wynagrodzenia osoby, która zarabia 3600 złotych brutto komornik nie może wyegzekwować ani złotówki. Oczywiście poza alimentami, które szczęśliwie korzystają z pewnego uprzywilejowania.

Problem w tym, że przy stale rosnącym minimalnym wynagrodzeniu, które przypominam w przyszłym roku przekroczy 4200 złotych, automatycznie rośnie też liczba osób, których wynagrodzenia, z mocy prawa, nie podlegają egzekucji.

Dla zobrazowania problemu wystarczy powiedzieć, że jeszcze w 2016 roku minimalna pensja wynosiła 1850 złotych i  otrzymywało ją 1,5 miliona Polaków. Dziś jest dwa razy większa, a otrzymuje ją dwa razy więcej pracowników, czyli są to już 3 miliony spośród około 12 milionów Polaków utrzymujących się z  pracy najemnej. Jak widać, jest to jedna czwarta, a od nowego roku będzie to już niemal 30 procent.

Jeżeli szybko nie wprowadzi się możliwości dokonywania zajęcia minimalnego wynagrodzenia na poziomie 25 procent, to nawet najbardziej sprawny i zinformatyzowany komornik nie będzie wstanie podnieść skuteczności.

No, ale przecież trzeba chronić najmniej zarabiających.

Wbrew pozorom, brak możliwości prowadzenia egzekucji z  minimalnego wynagrodzenia w  szerszej perspektywie jest najmniej korzystny dla osób najmniej zarabiających i  jest to klasyczna „niedźwiedzia przysługa”.

Problem w  tym, że całkowite wyłączenie minimalnego wynagrodzenia spod egzekucji radykalnie obniża zdolność kredytową osób z  takimi zarobkami, co z  kolei drastycznie obniża możliwość uzyskania pożyczki na racjonalnych zasadach i  tym samym zmusza do korzystania ze zdecydowanie droższych rozwiązań. W  konsekwencji, osoby, które zarabiają najmniej i  najczęściej pożyczają pieniądze, są „wypychane” z  systemu bankowego w  „szarą strefę”, gdzie koszt pożyczki bywa nawet dziesięciokrotnie większy.

Na takiej sytuacji tracą wszyscy. Wierzyciele, którzy nie otrzymują swoich pieniędzy, Państwo, którego wyroki pozostają jedynie na papierze i  każdy, kto chce pożyczyć pieniądze, czy kupić coś na raty, bowiem ta sytuacja zwiększa koszty kredytów i pożyczek dla wszystkich, nie tylko dla dzisiejszych dłużników.

Dzięki umożliwieniu częściowej egzekucji z  minimalnego wynagrodzenia ponad 3  miliony Polaków, odzyskałoby wiarygodność kredytową, a  pamiętajmy, że większość z  nich nie ma sprawy u  komornika. Innymi słowy, ta prosta zmiana wpłynęłaby pozytywnie nie tylko na rynek finansowy, ale też po prostu na nasze codzienne życie.