Atutem prywatnej uczelni jest elastyczność, dobre dopasowanie oferty do wymogów gospodarki

Możliwość komentowania Atutem prywatnej uczelni jest elastyczność, dobre dopasowanie oferty do wymogów gospodarki została wyłączona Aktualności, Nauka

Rozmowa z dr Markiem Natalli, kanclerzem Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu

Uważa się, że sektor uczelni prywatnych w Polsce jest poważnie zagrożony m.in. ze względu na zmniejszającą się liczbę kandydatów na studia. Jak Pan ocenia tę sytuacje? A może ratunkiem dla tych uczelni jest internacjonalizacja, kształcenie zagranicznych studentów?

Rzeczywiście, niż demograficzny jest poważnym zagrożeniem zarówno dla uczelni publicznych jak i niepublicznych. Co roku liczba przyjmowanych studentów przez uczelnie zmniejsza się o 8-12 procent.  Można wyróżnić dwa największe, moim zdaniem, zagrożenia. Pierwsze, dotyczy właśnie malejącego potencjału rynku. Z tym problemem jednak uczelnie jakoś sobie radzą. Wiele uczelni prywatnych np. przygotowuje się do takiej sytuacji, że będzie kształcić zaledwie 400 – 600 studentów i do tego dostosowuje koszty działania. Wyższej Szkole Bankowej, rzecz jasna, taka sytuacja nie grozi, jesteśmy dużą uczelnią i wspomnianą liczbę  400 – 600 studentów przyjmujemy na studia i to na jednym kierunku.

Drugie, moim zdaniem, nawet większe zagrożenie, to niepewność jeśli chodzi o otoczenie prawne. Ciągle nie wiemy jaki będzie ostateczny kształt prawa o szkolnictwie wyższym. Mówimy tu o zmianach ustawowych i późniejszych rozporządzeniach. Reforma szkolnictwa wyższego jest niezbędna, jednak utrzymujący się stan niepewności co do kierunku tych zmian jest bardzo niedobry. Proszę wyobrazić sobie taką sytuację: uczelnia uruchamia kierunek, zatrudnia kadrę dydaktyczno – naukową na pierwszym etacie, a tu pojawia się rozporządzenie, że dany kierunek może występować jedynie w formie studiów jednolitych, a prowadzić mogą go jedynie uniwersytety. Co to może oznaczać dla niewielkiej prywatnej uczelni, która taki kierunek zorganizowała, dla kadry, która zrezygnowała z innej pracy i zatrudniła się na pierwszym etacie?

Czy zmian w prawie bardziej mogą się obawiać uczelnie prywatne? Nie jest przecież tajemnicą, że stanowią one konkurencję dla uczelni publicznych, a te mają większe możliwości wpływania na tworzących prawo?

Konkurencja pomiędzy uczelniami publicznymi i prywatnymi wyszła na dobre tym pierwszym. Trochę je „rozruszała” zmusiła do większej elastyczności. Atutem bowiem prywatnej uczelni jest właśnie jej elastyczność, szybkie reagowanie na zmieniające się potrzeby gospodarki, wykorzystywanie praktyków, wybitnych przedstawicieli biznesu w procesie dydaktycznym. Jako holding Wyższych Szkół Bankowych kształcimy w Polsce ok. 60 tysięcy studentów. trzy z czterech naszych uczelni ma już uprawnienia doktorskie. Ten rozwój i osiągnięta obecnie pozycja na rynku edukacyjnym jest wynikiem tego, że we wcześniejszych latach udało nam się stworzyć solidne podstawy finansowe. Nie jesteśmy, tak jak uczelnie publiczne uzależnieni od państwowych dotacji. Musimy oszczędnie gospodarować środkami i racjonalnie je inwestować.

Jednym z atutów uczelni prywatnej jest współpraca z biznesem, jak ona wygląda w Wyższej Szkole Bankowej?

Staramy się maksymalnie rozwijać taką współpracę w wielu obszarach. Na każdym z  kierunków mamy Rady Biznesu, które stanowią forum wymiany poglądów i doświadczeń pomiędzy przedsiębiorcami, a kadrą naukowo-dydaktyczną. Zapraszamy szefów firm, wybitnych ekspertów życia gospodarczego do prowadzenia zajęć, mamy rozwinięty system praktyk. Ostatnio daje się zauważyć większe zainteresowanie, ze strony firm, szkoleniami i rozwojem swoich pracowników. Może to mieć związek z obecną sytuacją na rynku pracy, gdzie znalezienie dobrego specjalisty staje się coraz trudniejsze. Niedawno kształciliśmy na studiach MBA dziesięciu pracowników jednej z wrocławskich firm. Po ukończeniu studiów zwróciliśmy się do firmy, czy ich inni pracownicy nie chcieliby ukończyć takich studiów. Odpowiedzieli nam, że nie, bo tych dziesięciu pierwszych inne przedsiębiorstwa, widząc jakie mają kwalifikacje, zatrudniły u siebie na atrakcyjniejszych warunkach… Z drugiej jednak strony, mimo bardzo dobrej współpracy z biznesem, widzimy, że w tym obszarze jest bardzo wiele do zrobienia. Mówiąc ogólnie, po stronie biznesu występuje nieufność, czy nauka rzeczywiście ma im coś do zaoferowania? Uczelnie z kolei mają często problem z precyzyjnym określeniem co rzeczywiście mogą zaoferować biznesowi.