Triumfalny powrót legend

Możliwość komentowania Triumfalny powrót legend została wyłączona Aktualności, galeria

W Polanicy w ostatni weekend sierpnia odbyła się przy udziale tysięcy kibiców I edycja Dolnośląskiego Rajdu Legend – pierwsza pełnoformatowa impreza dla samochodów z lat 80 i 90 XX wieku nostalgicznie nawiązująca do przebogatych rajdowych tradycji regionu. Zapraszamy do rozmowy z Danielem Trzcińskim i Markiem Suderem pomysłodawcami i organizatorami imprezy.

I edycja Dolnośląskiego Rajdu Legend fot. Piotr Wilczyński
I edycja Dolnośląskiego Rajdu Legend fot. Piotr Wilczyński

Skąd wziął się pomysł na organizację takiego formatu i jak długo trwały przygotowania do odpalenia według wielu obecnych w Polanicy i internautów imprezy roku?

DT: – Pomysł na organizacje dolnośląskiego rajdu legend kiełkował w nas od dłuższego czasu, powrót do rajdów z naszego dzieciństwa to było nasze marzenie, które udało nam się zrealizować. podczas organizacji i przygotowań zderzaliśmy się z różnymi przeciwnościami losu, ale jako ekipa Auto Moto Klubu Kłodzko – nie ma dla nas rzeczy niemożliwych.

MS: – Traf chciał, że w dzień zamknięcia listy zgłoszeń napisał do mnie Patrick pytając czy startuję w tym roku w Rally Legend San Marino. Potwierdziłem, ale wspomniałem też, że za kilka dni mamy w Polsce równie wspaniałą imprezę i od razu zapytałem czy nie zechciałby się na niej pojawić. Nie musiałem go długo przekonywać, wysłałem mu zdjęcie auta którym chciałbym aby pojechał i tak w ciągu kilku minut sprawa była klepnięta. Po chwili zadzwoniłem do Grzegorza Gaca czy zechciałby zasiąść na prawym fotelu z Patrickiem, a nie wyobrażałem sobie w pierwszej chwili nikogo innego. Poprosiłem Patricka, aby nagrał film z zaproszeniem dla kibiców i zapowiedział swoją obecność. Po publikacji tego nagrania Rajd wystrzelił tak, że chyba nikt się tego nie spodziewał. W sumie wszystko wyszło spontanicznie, ale jakże udanie.

Jaką rolę odegrały dolnośląskie, a ściślej kłodzkie tradycje rajdowe?

DT: – Dolny Śląsk – Kotlina Kłodzka to Mekka rajdów z lat 80-90. Taka tradycja nie mogła popaść w niepamięć – reakcja kibiców i zawodników pokazuje, że nasz pomysł był strzałem w dziesiątkę.

Jednym z największych kapitałów w dzisiejszych czasach jest ten ludzki, oparty na unikalnych doświadczeniach i kompetencjach współpracowników, które nie są dostępne za pośrednictwem klawiatury…jak ocenisz zespół ludzi z którymi przyszło Ci pracować ?

DT: – Ekipa ludzi, którą tworzy Auto Moto Klub Kłodzko to monolit, którego nie da rady skruszyć żadna osoba z zewnątrz, łączy nas miłość do motorsportu – specjalnie nie używam słowa pasja bo to inny poziom. zrobiliśmy tą imprezę tylko i wyłącznie z tej miłości, bez podtekstów i ukrytych tematów – poświęciliśmy dziesiątki godzin swojego prywatnego czasu na przygotowaniu dokumentacji a później na przygotowaniu stref dla kibiców – co najważniejsze współpracowaliśmy z kibicami i zawodnikami.

Czy macie świadomość, że rozbudziliście wielkie apetyty fanów złotej ery rajdów, czy uważasz, że jesteście w stanie osiągnąć progres w drugiej edycji za rok, czy może macie to już zaplanowane?

DT: – Mamy taką świadomość bo byliśmy na trasie, byliśmy w parku serwisowym, nie zamknęliśmy się w szklanej bańce jak to bywa u organizatorów innych imprez sportowych – rozmawialiśmy z zawodnikami i kibicami – wchodzimy z nimi w interakcje – by wiedzieć co poszło nie tak, co można zmienić, co ulepszyć a co zostawić – jesteśmy otwarci na propozycje i również zapraszamy do współpracy kibiców – dolnośląski rajd legend ma być świętem motorsportu, który wszyscy razem możemy tworzyć.

MS: – Zainteresowanie kibiców było ogromne, ale o to chodziło, każdy prawdziwy kibic rajdowy oraz pasjonat motoryzacji nie mógł być obojętny wobec takiego wydarzenia.

W końcu nasz zamysł był taki, że ta impreza będzie przede wszystkim dla kibiców, że nie będzie to komercja tylko pasja i to zadziałało, wszystko robiliśmy kierując się sercem nie rozumem oczywiście poza bezpieczeństwem, które było również na najwyższym poziomie.

Czy szerokie spektrum dyscyplin motorowych jak drift, wyścigi górskie, puchary wyścigowe na torach oraz RSMP ze swoimi apetytami na pieniądze sponsorów pozwolą na rozwój dyscypliny nazwijmy to sentymentalnej?

DT: – I tutaj Ciebie zaskoczę – tak, gdyż większość z wymienionych dyscyplin nakierowane jest na pozyskanie środków od sponsorów, sponsor jest tam gdzie jest kibic, a kibic jest tam gdzie go chcą i go szanują  – a tak jest u nas na Dolnośląskim Rajdzie Legend 🙂

Czy odczuwasz na Dolnym Śląsku głód rajdów i czy zgadzasz się z tezą, że kultowa i flagowa impreza w kalendarzu czyli Rajd Polski  mógłby w niedalekiej przyszłości powrócić z Mazur na stare trasy?

DT: – Tak i nie – dolnośląski rajd legend – to zupełnie inna impreza aniżeli Rajd Polski, nie można ich w żaden sposób porównywać. czy Rajd Polski mógłby wrócić – pewnie tak, ale jako dodatkowa impreza na Dolnym Śląsku obok Rajdu Legend, a nie jego część czy element. On żyje w pamięci naszych kibiców, dodatkowo wśród włodarzy FIA rysuje się chęć powrotu do kalendarza WRC asfaltowych rajdów , a takie są właśnie nasze trasy. To kwestia otwarta.

Jak  oceniasz współpracę z lokalnymi samorządami, czy włodarze miast i gmin na trasach DRL docenili szansę na promocję pięknego regionu wśród starej nowej grupy fanatyków rajdów, która dysponuje również sporymi środkami pozostawiając je w lokalnej infrastrukturze HoReCa?

DT: – branża horeca przeżyła najazd jakiego raczej się nie spodziewała, taka sama sytuacja w kwestii hoteli – nikt tak naprawdę nie wierzył że to tak „siądzie” i że tak jak to wspomniał Maciej Wisławski – nawet na Rajdzie Polski – WRC nie widział tylu kibiców – zatem teraz mamy większe pole do popisu w zakresie współpracy i wsparcia ze strony samorządów, co nie zmienia faktu, że bez wsparcia i pomocy burmistrza Polanicy Zdroju, jego przychylności nie udałoby się nam przeprowadzić w taki sposób imprezy. Nie można również zapominać o starostwie powiatowym w Kłodzku i urzędzie marszałkowskim województwa dolnośląskiego, które również aktywnie wsparły organizację DRL.

Czy możecie złożyć jakieś obietnice lub deklaracje odnośnie przyszłego roku?

DT: – deklaracja, że nie składamy broni – dalej wkładamy całe serce w DRL i obiecujemy, że nie spoczniemy na laurach.

MS: – Oczywiście, że już planujemy kolejną edycję tego wspaniałego wydarzenia, wiem również że data, ostatni weekend sierpnia będzie na stałe datą tego wydarzenia więc już możemy zapraszać gości na kolejną edycję. Mam mnóstwo pomysłów jeśli chodzi o drugą edycję, mam nadzieję, że zdążę je zrealizować ale nie mogę zdradzić zbyt wiele szczegółów, mogę tylko zapewnić kibiców, że warto będzie być na tej imprezie i zapewnić zawodników, że warto w niej wystartować.

Czy macie informacje jak impreza została odebrana w świecie rajdów historycznych w Europie?

DT: – Impreza wywołała niemałe zamieszanie w Europie- nikt tak naprawdę nie wierzył, że można zrobić imprezę z takim klimatem w Polsce. A jednak się udało – filmy, relacje, wieści poszły w świat, w mediach społecznościowym nasza impreza ma mega zasięgi, odnotowaliśmy ograniczenia dotyczące publikacji kontentu ze strony FB jeszcze 2 tygodnie po imprezie. Także dzieje się.

MS: – Mam informacje, że sukces organizacyjny i medialny oraz zainteresowanie kibiców odbiło się szerokim echem w środowisku rajdów historycznych w Czechach Niemczech Austrii i Włoszech. Mamy zaproszenie na Rally Legend San Marino. To przełoży się na listę startową przyszłorocznej drugiej edycji Dolnośląskiego Rajdu Legend, na który zapraszamy.

Dziękujemy Panowie za rozmowę

Piotr Wilczyński

Rozmówcami byli: Daniel Trzciński szef Auto Moto Klubu Kłodzko, organizator I Dolnośląskiego rajdu Legend oraz Marek Suder właściciel Gazmot Rally Teamu współtwórca sukcesu tej imprezy.

I edycja Dolnośląskiego Rajdu Legend – ZDJĘCIA