Bike Maraton – największy cykl wyścigów MTB w Polsce – świętował w tym roku swoje 25 lat. TAURON, jako partner główny Bike Maraton oraz partner tytularny TAURON E-Bike Maraton, aktywnie wspierał rozwój tego wyjątkowego wydarzenia.

Zawody Bike Maraton co roku przyciągają kolarzy górskich o różnym stopniu zaawansowania – od osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tym sportem, po profesjonalistów. Na starcie pojawiają się rodziny z dziećmi, juniorzy, seniorzy i pary.
To nie tylko sportowa rywalizacja, ale też sposób na aktywny wypoczynek w pięknym otoczeniu natury, bowiem wyścigi odbywają się w 10 malowniczych miastach, m.in. w Jeleniej Górze, Szklarskiej Porębie i Polanicy.

TAURON od lat jest jednym z liderów wspierających rozwój sportu i kultury w Polsce oraz promocję zdrowego stylu życia.
– Zawody takie jak Bike Maraton i TAURON E-Bike Maraton doskonale wpisują się w nasze wartości. Wspólnie napędzamy świat dobrą energią – w dosłownym znaczeniu. Wybierając rower, także elektryczny, wybieramy zrównoważony rozwój naszych miast. Rozwój e-mobilności to przyszłość napędzana czystą energią, nowoczesną i dostępną dla każdego – mówi Justyna Łukawska, Dyrektor Wykonawcza ds. Komunikacji w TAURON Polska Energia.
Maciej Grabek, organizator Bike Maraton:
Pierwsze edycje Bike Maratonu były ogromnym wyzwaniem i szkołą życia. Uczyliśmy się wszystkiego od zera – od dokumentacji, przez kontakty z nadleśnictwami czy policją, po organizację biura zawodów. W 2001 roku na mecie w Górzyńcu stało dwóch sędziów ze stoperami i chronoprinterem, próbując spisywać czasy prawie 500 osób. Połowa wyników się pogubiła i do późnego wieczora odzyskiwaliśmy dane. Dekoracje trwały do 22.00, a całość przypominała partyzantkę. Ale satysfakcję mieliśmy ogromną, bo już wtedy widać było, że amatorzy MTB potrzebują takiej imprezy – wymagającej, z technicznymi trasami i solidnymi, jak na maraton przystało, dystansami. Wówczas było to 60 km i 120 km, i to naprawdę w tym terenie było wyzwanie.
Z roku na rok rozwijaliśmy się dynamicznie – najpierw pięć, potem siedem, aż w końcu nawet czternaście edycji w jednym sezonie. Bike Maraton był organizowany w całej Polsce – od Krakowa aż po morze. Dziś skupiamy się na Dolnym Śląsku, w górach, bo to najlepsze miejsce dla kolarstwa górskiego i esencja tego, czym te imprezy w naszej opinii mają być. W międzyczasie zmieniła się jednak rzeczywistość. Po pandemii nastąpił regres frekwencji, który widać również w innych dyscyplinach – w triathlonie czy biegach ulicznych. Te ostatnie już się odbudowały, w kolarstwie górskim to odbicie nie jest jeszcze tak wyraźne.
Zmieniły się też potrzeby uczestników. Gravel, długie przygodowe wyzwania, jazda po singlach z grupą znajomych – to dzisiaj przyciąga wielu rowerzystów. Nie każdy szuka rywalizacji, walki o najlepszy sektor i sportowej „napinki”. Część osób woli po prostu przeżyć przygodę, ukończyć wyzwanie i spędzić fajny weekend z podobnymi sobie pasjonatami. To dla nas sygnał, że musimy szukać nowych formuł – może wrócić do dystansów ultra, wprowadzić kategorie edukacyjne typu „mój pierwszy maraton”, gdzie trener przeprowadzi uczestników przez wszystkie niuanse startu. Chcemy też różnicować imprezy i traktować je bardziej jako osobne wydarzenia, niż cykl.
Naszym zadaniem na przyszłość jest tworzenie takich wydarzeń, które będą warte przyjazdu z drugiego końca Polski – ze świetnymi trasami, piękną scenerią i atmosferą, która zatrzymuje ludzi na dłużej, może nawet na cały weekend. Będziemy robić mniej imprez, ale bardziej wyjątkowych. Wierzę, że maratony MTB wciąż mają sens – jako sport, pasja i element turystyki. To nie tylko wyścig, ale też okazja, żeby poznać nasz region, spędzić w nim czas z najbliższymi czy przyjaciółmi i wspólnie odkrywać uroki Dolnego Śląska.


Przed nami wiele wyzwań, szczególnie że koszty organizacji rosną, musimy także dostosować ofertę do nowych trendów i zmieniających się oczekiwań uczestników – a te trzeba najpierw trafnie zidentyfikować. Ale jedno pozostaje niezmienne: chcemy, by Bike Maraton był miejscem, gdzie rodzi się kolarska pasja, gdzie startują dzieci, które później trafiają do klubów i być może zostaną zawodnikami na miarę Mai Włoszczowskiej. A jeśli nawet nie – to rower zostanie z nimi na całe życie, może nawet będą wracać na nasze imprezy jako dorośli już uczestnicy, możliwe, że ze swoimi dziećmi. I to jest dla mnie najważniejsze.
Maciej Grabek, organizator Bike Maraton







