Dolny Śląsk to jedno z najważniejszych centrów przemysłowych w Polsce. Tu skupia się przemysł – od automotive i AGD po logistykę i zakłady chemiczne. Firmy z regionu inwestują w nowe linie, modernizują hale i wdrażają rozwiązania z obszaru Przemysłu 4.0. Jednak nawet najbardziej nowoczesna fabryka nie ucieknie przed problemem, który dotyczy niemal każdej organizacji: przed marnotrawstwem procesów. To ono często decyduje o tym, czy zakład generuje zysk, czy tylko walczy o utrzymanie rentowności.

3 wymiary marnotrawstwa
Marnotrawstwo nie zawsze oznacza widoczny przestój czy awarię. Bardzo często kryje się w rutynowych, mechanicznych czynnościach, które nie wnoszą wartości ani dla klienta, ani dla firmy. Można je rozpatrywać w trzech wymiarach:
1. Czas – długie przezbrojenia, oczekiwanie na decyzje, spotkania bez konkretnych rezultatów.
2. Energia i zasoby – niepotrzebnie działające maszyny, „suchobiegi” urządzeń, nieoptymalne profile zużycia mediów.
3. Decyzje – inwestycje podejmowane intuicyjnie, decyzje bez poparcia w danych, projekty wdrażane „bo inni też tak robią”, raporty tworzone w kilku miejscach równolegle.
W każdym z tych obszarów można znaleźć źródła strat, które – choć z pozoru niewielkie – w skali roku stają się bardzo kosztowne.

Ile twoją firmę kosztuje marnotrawstwo?
Szacuje się, że pracownik biurowy lub produkcyjny traci nawet kilka godzin dziennie na czynności, które nie generują wartości. Gdy pomnożymy to przez stawkę godzinową i liczbę osób w zakładzie, uzyskujemy sumy idące w setki tysięcy złotych rocznie.
Przykłady z praktyki pokazują, że:
· ręczne raportowanie w średniej fabryce może kosztować rocznie setki tysięcy złotych,
· nadmiar spotkań potrafi „pochłonąć” czas odpowiadający kilku etatom,
· monitoring energii często ujawnia wysokie zużycie maszyn także w czasie postoju.
Takie liczby działają na wyobraźnię i pokazują, że marnotrawstwo to nie pojęcie abstrakcyjne, ale realny koszt dla firmy.
Blokady w walce z marnotrawstwem
Wielu menedżerów ma świadomość strat, ale nie podejmuje działań. Dzieje się tak z kilku powodów: trudno zidentyfikować koszty ukryte, wciąż „wybuchają” nowe pożary, które nie pozwalają skupić się na analizie działań, ludzie boją się zmiany i brakuje im narzędzi, które ułatwiłyby podejmowanie decyzji na podstawie twardych danych.
Efekt? Straty stają się elementem codzienności, choć można je znacząco ograniczyć.
Jak policzyć marnotrawstwo?
By ocenić marnotrawstwo, wystarczy trochę matematyki. Spójrz:
czas stracony × stawka godzinowa × liczba osób = koszt marnotrawstwa
Taka kalkulacja pozwala oszacować skalę problemu. Dopiero wówczas można przejść do szczegółowych analiz z użyciem systemów IT i danych dostępnych w czasie rzeczywistym.
Co jeszcze może pomóc w zdiagnozowaniu marnotrawstwa w Twojej firmie? Znalezienie odpowiedzi na trzy proste pytania:
1. Ile minut dziennie operator czeka na decyzję przełożonego?
2. Czy wszystkie raporty, które tworzymy, faktycznie są wykorzystywane?
3. Jak wygląda zużycie energii w godzinach, kiedy produkcja stoi?
4 „łaty” na dziury będące przyczyna strat
Z doświadczenia zakładów produkcyjnych wynika, że dziury, przez które uciekają czas oraz pieniądze można załatać. Mamy na to cztery sposoby:
1. Transparentne dane – wspólne wskaźniki i dashboardy, do których dostęp ma cała organizacja.
2. Pilotaże – małe projekty testowe, które pokazują efekty w kilka miesięcy i budują zaufanie do zmian.
3. Zarządzanie zmianą – komunikacja, która tłumaczy „dlaczego” i „dla kogo” wprowadzane są nowe rozwiązania.
4. Angażowanie pracowników – operatorzy i technicy często najlepiej wiedzą, gdzie ginie czas i pieniądze.
Z kolei zdecydowany wrogami sukcesu są:
· mikrozarządzania i zbytnia kontrola;
· decyzje podejmowane pod wpływem mody lub ambicji menedżera;
· brak przygotowania zespołu na zmiany;
· przedłużające się projekty bez perspektyw na zakończenie.
Pierwszy krok: bezpłatny warsztat 360
Eliminacja marnotrawstw nie musi oznaczać wielomilionowych nakładów. Często wystarczy spojrzenie z boku i wspólne zmapowanie procesów. Dlatego dobrym punktem wyjścia jest Warsztat 360 – explitia, podczas którego zespół – razem z ekspertami – identyfikuje źródła strat i wskazuje obszary o największym potencjale oszczędności.
To bezpłatne narzędzie, które pozwala zebrać wiedzę rozproszoną w organizacji i zamienić ją w konkretne liczby. Dzięki temu decyzje o dalszych inwestycjach są oparte na faktach, a nie domysłach.
Marnotrawstwo procesów to niewidzialny podatek, który płaci każda firma, jeśli nic z nim nie robi. Dobra wiadomość jest taka, że jego eliminacja wcale nie wymaga rewolucji sprzętowej. Wystarczy zacząć od policzenia strat, uruchomić mały pilotaż i stopniowo skalować rozwiązania.
Dolny Śląsk, z jego potencjałem przemysłowym i ambicjami rozwojowymi, ma wszelkie warunki, by stać się liderem w walce z marnotrawstwem. To nie tylko oszczędności finansowe, ale też poprawa jakości pracy, większa motywacja zespołu i przewaga konkurencyjna w skali międzynarodowej.

źródło informacji:
Adrian Stelmach /
Explitia







