Im bardziej opóźnia się Brexit, tym większe szanse, że Brytyjczycy pozostaną w Unii

Możliwość komentowania Im bardziej opóźnia się Brexit, tym większe szanse, że Brytyjczycy pozostaną w Unii została wyłączona Aktualności

Rozmowa z Bogdanem Zdrojewskim, europosłem, byłym Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Bogdan Zdrojewski, europoseł, były Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego fot. mat. prasowe

Czy Pana zdaniem pozycja Polski w unijnych strukturach podczas mijającej właśnie kadencji Parlamentu Europejskiego wzmocniła się, czy osłabła?

Ze smutkiem muszę potwierdzić, że – niestety – osłabiła się. To był co prawda proces, a nie jakieś tąpniecie, ale jednak straciliśmy i na prestiżu i -przede wszystkim – na znaczeniu. Mieliśmy podczas mijającej kadencji dwa ważne wystąpienia ówczesnej premier Beaty Szydło i premiera Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim i – w obu przypadkach – pozostawiły one raczej złe wrażenie. Większość sali była po prostu albo negatywnie zaskoczona, albo minimum rozczarowana. Przemówienia na tzw. użytek polityki krajowej, zawsze kończy się złym wrażeniem.

Trzeba też pamiętać, że zaczynaliśmy bardzo mocno. Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej, Jerzy Buzek, po przewodniczeniu PE objął funkcję szefa ważnej komisji i przewodnictwo kolegium wszystkich komisji, a ponadto Danuta Hubner, Czesław Siekierski – kolejne ważne przewodnictwa. Niestety, urywające się kontakty z rządem, luki w komunikacji, a zwłaszcza kłopoty z praworządnością zrobiły swoje. No i ten nieszczęsny start Saryusza-Wolskiego przeciwko Tuskowi w połowie kadencji. To była wręcz kompromitacja.

Dlaczego doszło do Brexitu, czy Brytyjczycy rzeczywiście opuszczą Unię?

Bo zlekceważono samo referendum, ale także skalę rozmaitych bolączek instytucji unijnych. Zawsze byłem przeciwnikiem skrajności. W tym wypadku postaw entuzjastycznych wobec PE i całej biurokracji unijnej. Uważam się przede wszystkim za menedżera i – gdy przychodziłem do Parlamentu Europejskiego – widziałem wiele wad tej instytucji. Niezwykłą powolność w podejmowaniu decyzji, nadmierną złożoność procedur. Gigantyczną biurokrację, a także wysokie koszty jej funkcjonowania. Łatwo było zauważyć nie nadążanie za zmianami cywilizacyjnymi, zwłaszcza w odniesieniu do stanowionego prawa. Do tego dochodziły mankamenty wynikające z autonomiczności wielu instytucji, niechęci do współpracy, czy też dzielenia się posiadaną wiedzą. Tak było przede wszystkim w obszarze bezpieczeństwa. Dobrym przykładem jest aneksja Krymu przez Rosję. Gdyby połączono posiadaną wiedzę, rozproszoną w wielu instytucjach, przynajmniej szoku byśmy uniknęli.

Brytyjczycy także widzieli wiele niedoskonałości w funkcjonowaniu unijnych struktur, lecz zamiast próbować to zmienić, wywierać presję, zdecydowali po prostu, że lepiej będzie odejść. Jeśli zaś chodzi o sam przebieg referendum, było tam sporo manipulacji, instrumentalnego traktowania samych wyborców, ale także zewnętrznych ingerencji. Organizatorom referendum udało się dotrzeć do szerokich grup wyborców, dotąd nie uczestniczących w wyborach, ale też ich oszukać kompletnie nierealnymi obietnicami. W pewnym sensie był to majstersztyk.

Obecnie sytuacja wygląda w ten sposób, że im bardziej opóźnia się Brexit, tym bardziej rosną szanse na to, że Brytyjczycy jednak pozostaną w Unii – przynajmniej do drugiego referendum w tej sprawie.

Jak Polska przygotowuje się do wyborów do Parlamentu Europejskiego, a jak robią to inne kraje?

Niemcy stawiają na stabilność. Wyraźnie oddzielają kariery krajowe od europejskich. Stawiają na najbardziej doświadczonych i sprawdzonych. W efekcie tworzą w Europarlamencie, ale także w instytucjach unijnych, bardzo silną, stabilną grupę, która stale awansuje. Francuzi zmieniają taktykę. Starają się optymalizować finalny wynik wyborczy. Cechuje ich w związku z tym spora zmienność. Są też partie, czy też państwa, które budują ekipy pod określone, niezwykle konkretne zadania. Może nim być budżet, wspólna polityka rolna, czy też zmiany proekologiczne. Patrząc na Polskę mam wrażenie, że żadne konkretne kryterium niestety nie zostało zastosowane. Dominuje raczej wrażenie, że wybory do PE zostały zlekceważone i potraktowane jedynie jako wstęp do wyborów jesiennych. To błąd.